mentalność taka.

Uśmiechem zatrzeć wszytko co złe, też jakieś wyjście, ale co z tego skoro i tak kiedyś to wypłynie na wierzch i odbije się ode mnie z podwójną siłą ? Nie wiem, obiecałam być ze sobą szczera, teraz już nic nie ma sensu, chociaż nie, może jedno stwierdzenie, przed którym trudno jest się przyznać, trudno wypowiedzieć na głos, tak, aby usłyszeć brzmienie prawdy. Istny hipokrytyzm myśli, uczuć, zaprzeczanie samej sobie. To niszczy. Tak samo jak złudna nadzieja, niby buduje, a jednak ma działanie destrukcyjne. Wmawianie sobie, że jest tak, a nie inaczej, że jeśli coś toczy się własnymi torami, to nie powinno się ingerować w drogę, która ma zostać przebyta. W fakcie, to tylko bezradność, a nie mieszanie się do rzeczy oczywistych, jak znakomita większość śmie twierdzić. Wszystko, co nie pasuje do szarego oblicza, wiążącego się z naszą wątłą sylwetką, potrzebuje tylko i wyłącznie inicjatywy i bezpretensjonalnych chęci do zmiany, choćby najmniejszej. Nic nigdy samo się nie zrobiło i nie zrobi, identycznie jak problemy, zawsze były i będą. Nie wymaże się ich gumką do ścierania, bo tak będzie wygodniej i łatwiej, w szczególności łatwiej, trzeba podejmować decyzje i zmagać się niepożądanymi efektami wyborów. Dzięki nim kształtujemy samych siebie, wyrabiamy sobie opinię. Przez nie doceniamy to, co mamy w zasięgu ręki i to, co jest w jej pułapie, chociaż nieosiągalne fizycznie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *